Wednesday 17 February 2016

Post drinkowa nostalgia

Jak mi się tęskni za tamtym czasem kiedy ludzie mieli krzywe zęby, ale nie powstrzymywalo to ich przed szerokim uśmiechem. Takim od ucha do ucha. Kiedy kobiety układały włosy lokówką i na piwie. Kiedy manikur był tworzony cążkami i bialym perłowym lakierem a super modną biżuterię z Jablonexu kupowalo się w czwartej budce od peronów na krakowskim dworcu. Te spinki kokardki o błyszczącym czerwonym kolorze i ta broszka wisienki co mi mama kupiła przy placu Matejki. Szczyt szczęścia. Ta przyszywana ciocia Basia w supermodnym czerwonym plastikowym łańcuchu na szyji. I te wszystkie wspaniałe rzeczy, znoszone przez handlarkę do restauracji "Jagienka" w której pracowała mama. Przemycała to wszystko cholera wie skąd. Z Turcji, z Węgier może. Byla też obok kawiarnia "Danusia" pewnie z dzisiejszych pokoleń mało kto skojarzy dlaczego "Jagienka" obok "Danusi" a tam właśnie działy się rzeczy najpyszniejsze. Bita śmietana ze startą czekoladą, koktajl truskawkowy, i galaretki. I te panie w perłowych szminkach i ci panowie z wąsami. Wtedy jeszcze zwracano się do siebie per "pan" " pani" i krzyczało na dzieci wspinające sie po pomniku bitwy pod Grunwaldem...

Thursday 11 February 2016

Bycie mamą jest ble?

Jest 3.43 rano i właśnie bardzo pobieżnie przeczytałam list napisany do jednej z gazet przez panią, która ma za złe kobietom, ze rodzą dzieci zamiast piąć się w kieckach i szpilkach po szczeblach kariery. Przeczytałam pobieżnie, bo nieczęsto zdarza się czytać tyle bzdur na raz. Że to bardzo zle chcieć urodzić dziecko i pobyć z nim w domu. Pierwszy błąd. Bardzo mało kobiet stać na siedzenie w domu kiedy na świecie pojawia się dziecko. Tylko skąd pani mialaby to wiedzieć. A jesli już mogą, to dlaczego nie...? Spędzać dni z ludźmi, którzy ciągle z nami konkurują(o podwyżkę, o awans, o biurko przy oknie), czy spędzać dni z czlowiekiem dla którego jesteśmy calym światem.  Martwić się o krótki termin projektu, czy martwić się o pogodę na weekend żeby ognisko się udało? Matka, jeśli tylko bierze swój tytuł na poważnie, to najważniejszy zawód świata. Nie jest łatwo wychować malego człowieka na ludzi. I wcale nie chodzi o zaryte noce, kupki, temperatury czy napady wściekłości w sklepach. Wychować go tak żeby czuł, współczuł, rozumiał, cieszył się, pomagał, był kochany, szczęśliwy żeby żył po prostu. Nie umniejszam, ale jest coś takiego czym różnią sie matki od niematek. Nie tam, że nie są w pełni kobietą czy inne bzdury. Jest jednak różnica w tych, które przesiedziały kilka nocy nad tym cholernym termometrem, który uparcie wskazuje 38.5 a tymi które jeszcze tego nie zrobiły. Mówię tu o mamach, które zdecydowały się podzielić życiem i choć bywa trudno, są szczęśliwe. Więc szanowna pani wybaczy, ale mnóstwo wspaniałych, mądrych, zdolnych kobiet wybierze szczeble zjeżdżalni w parku zamiast szczebli kariery.

Monday 8 February 2016

Nerwica

Strach ma wielkie oczy. Ja też.
Ciągle się boję. O coś, o kogoś, czegoś, kogoś. Boję się otworzyć i zamknąć. Drzwi, usta, okno, etap. Boję się wyjść i boję się zostać. Nacisnąć, nie naciskać. Postać a może lepiej usiąść. Zapytać czy samemu się męczyć, analizować słowo po słowie każde wypowiedziane lub nie zdanie, które pewnie nigdy nie padnie, albo które powinno było paść. Przebudzić sie w środku nocy z umysłem zgnębionym tym kłamstwem sprzed 20 lat. Nie móc zasnąć bo inteligencja emocjanalna urządziła sobie wspominkowe party. Trzeba o wszystkim pomyśleć, być na wszystko gotowym, trzeba było być. Bo czasu nie da się cofnąć. Nie da się poprawić co spieprzyło się kiedyś. Można jedynie uczyć się ma błędach i nie popełniać tych samych drugi, trzeci, enty raz. Być lepszym, czuć się lepiej. Piękniej, pewniej, szczerze. I spać spokojnie, bo tylko licho nie spi.