Sunday 3 September 2017

Yesterdays

Czasami z rana jeszcze pod zaspanymi powiekami, dopada mnie ściskiem w żołądku taka ogromna tęsknota. Aż brak mi tchu. Dawno, dawno temu, kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką, to samo uczucie pojawiało się kiedy po przebudzeniu,  schodząc do kuchni nie zastawałam mamy. Był tylko rozrzedzony dym z papierosa i zapach kawy pomieszany z zapachem dezodorantu. Było mi ogromnie smutno kiedy nie zdążyłam jej zobaczyć zanim wyszła. Prawie jakbym miała już na zawsze zostać sama.
               Dzisiaj znowu tak mam. Czy to zapach upalnego letniego powietrza, czy widok mojego zaspanego Kubusia... Szłam z psem na spacer kiedy nagle przed oczami pojawił mi się obraz wakacji w rodzinnej wsi, kiedy z sercem na skrzydłach maszeruję do kiosku ruchu po najnowsze Bravo. Jest goraco, coś tam cyka w trawie, mijam stary dom, z ogromnymi krzakami jasminu wychodzącego aż na drogę. To był taki czas kiedy przez 15 minut marszu nie minął mnie ani jeden samochód. Za to ja mijałam  sąsiadki sprzątające wokół domów, pielące ogródki, nawołujące kury "ciiiiiip ciiiip cip cip, ciiiiiip, ciiiip cip cip" i odgłos ziarna rozsypującego się po podwórku. "Dzień dobry, dzień dobry". Teraz już skrzyżowanie i w lewo, w dół do kiosku. Pochylałam się do maleńkiego rozsuwanego okienka i w nos uderzał mnie cudowny zapach druku " Bravo poproszę" czasami starczyło też na Przyjaciółkę dla mamy. W drodze powrotnej oglądałam łapczywie pierwszą stronę, nie zaglądałam do środka, nie. Zaraz będę w domu, usiądę w chłodnej, wilgotnej kuchni w suterenie, posmaruję  kromkę chleba masłem, posypię grubo cukrem i zatopię się w tym dalekim, prawie nierealnym świecie. Muchy będą bzyczeć pod sufitem, przysiadając raz po raz na zasłużony odpoczynek. A ja,  zniknę pomiedzy stronami. Nie będę zakompleksionym dzieckiem, z nadwagą, bez ojca, z dziurą po tynku co znowu odpadł z kuchennego sufitu. Cukier osypie się na wytartą ceratę, przejedzie osobowy 10.52 do Katowic, RMF cichutko zagra podkład muzyczny do moich marzeń. Na chwilę zapomnę, że na obiad dziś znowu naleśniki, że nie mam butów na lato, ani koleżanek, do których bym w tych butach chodziła. Brzmi to śmiesznie teraz,  w erze internetowych informacji i  interakcji,  z dostępem do absolutnie wszystkiego, włącznie z reality show z łóżek celebrytów, że można tęsknić za czytaniem Bravo. A można, bo kiedyś trzeba było czekać na kolejny numer magazynu, odcinek ulubionegserialu, na ten program Piotra Rogowieckiego, jedyny w jakim można było zobaczyć kilka zagranicznych teledysków. A nuż puszczą Guns'n'Roses. I to czekanie było jak ta wiśienka na WZetce. I to uczucie radosnego spełnienia, nagrody w zamian za cierpliwość. Teraz wszystko jest  na "już " i przez to nic nie cieszy.  Niby wszystko mamy a ciągle czegoś brak, niby wszystko wiemy, ale to wiedza z zakresu rzeczy błahych, niby kochamy ale jakoś tak na chwilę, powierzchownie. A ja wtedy nad tą głupawą gazetą przez te zupełnie, absolutnie moje 60 minut byłam najszczęśliwszą dziewczynką na świecie.  Z głową pełną marzeń, które tak na prawdę nadają temu wszystkiemu sens. I czasem się zdarzy, że pod tymi zaspanymi powiekami dopadnie mnie ta tęsknota za tamtym czasem, kiedy to mniej lub- jak w moim przypadku- prawie nic 
znaczyło więcej. Wszystko. 

5 comments:

  1. Pięknie piszesz.. przypomniałaś mi moje dawne czasy :) Dziękuję :) uwielbiam Ciebie czytać.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję, pewnie jeszcze nie raz będę wracać do tych "zamierzchłych " czasów :) lubię tam bywać; )

      Delete
  2. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  3. Czytałam "Bravo" i "Dziewczynę". To były okna na inny świat. A jak pierwszy raz kupiłam "Elle", bo był wywiad z Edytą Górniak,którą wtedy uwielbiałam, to była tam taka reklama perfum Joop z zapachowym paskiem. Jak się ten pasek nadgarstkiem potarło, to przez cały dzień czuło się ten zapach. To był dla mnie absolutnie luksusowy zapach. Całą gazeta nim potem pachniała. Tak, to były zupełnie inne czasy. Też wspominam je z sentymentem. Dziś tak mało rzeczy nas cieszy, bo wszystko mamy od ręki.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pamiętam te perfumy i ten pasek! Chyba jeszcze rok po zakupie go obwąchiwałam! :)

      Delete